poniedziałek, 13 czerwca 2011

Poweekendowo.

Wczoraj zorganizowaliśmy grilla dla rodzinki w ogrodzie. Pogoda dopisała, choć były momenty grozy ;) Mój mąż poszalał i zaserwował gościom galaretkę z "prądem" :) Przepis jest banalnie prosty - połowę wody (lub w innej proporcji, zależnie od preferencji) zastępuje się wódką. Trzeba uważać ze zjedzoną ilością, bo efekt może być powalający ;)

A na polu włóczkowym - wciąż mam Ginkgo na drutach. A dziś przyjechały nowe moteczki, więc pełnia szczęścia :) Nowości to Alpaka Schachenmayr na Haruni dla mojej mamy.


Biorę się do roboty, bo zapasy włóczkowe rosną, zamiast maleć ;)

2 komentarze:

  1. Alpaka fajna, na pewno robótka wyjdzie 1 klasa. A ta galaretka z prądem mnie zaciekawiła..Pierwszy raz zetknęłam się z takim pomysłem i mam ochotę wypróbować ... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ale masz suuuuper włóczki:)) no niebieskozieloność jest super ..tylko się ciężko przewija...ale co tam:)))

    OdpowiedzUsuń