Ostatnio dużo u mnie żółto-ciepłych kolorów - i na drutach i pod maszyną do szycia. Pewnie to przez brak tego żółtego i ciepłego, co powinno grzać i świecić, a jakoś tego lata nie chce ;)
Bluzko-tunikę skończyłam już ponad tydzień temu. Bałam się bardzo tego jedwabiu, bo jest bardzo cienki i delikatny. Korzystałam więc często z rad krawieckich mojej mamy (nie, nie jest krawcową, ale dawno temu szyła dużo z Burdy i trochę zdążyłam się napatrzeć) żeby dobrze wyregulować maszynę do szycia i uważać na przesuwanie się materiału względem siebie. I chyba mi się udało :) Jestem bardzo zadowolona z bluzki, jest superkomfortowa na upał! Moja wersja jest krótsza od modelu burdzianego o 15 cm. I oczywiście doszyłam pasek-szarfę, żeby podkreślić talię i nie wyglądać jak w worku na ziemniaki ;)
Jeśli ktoś byłby zainteresowany modelem, to jest to Tunika nr 103, Burda nr 05/2011.
A z drutów wczoraj mi zeszła Haruni dla mamy :) Długo ją robiłam, bo kończyłam też inne pozaczynane projekty, ale nareszcie jest, właśnie grzecznie się blokuje i pewnie w ciągu weekendu się tu pokaże :)
Słonecznego długiego weekendu życzę :) !
tunika piękna! ma ciekawe rękawki a pasek rzeczywiście ładnie ją do Twojej tali dopasowuje ;) wyglądasz w niej prześlicznie ;) szkoda tylko że lata nie ma ;(
OdpowiedzUsuńAaaaale ty zdolna jesteś:))
OdpowiedzUsuńEee tam, zdolna ;) Ja tylko lubię to co robię :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna tunika...kolory śliczne...
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :) Mam nadzieję, że zrobi się niedługo na tyle ciepło, żeby ją ubrać ;)
Usuń