wtorek, 25 października 2011

Wracam do żywych blogujących :)

Ojjjj, bardzo długo mnie tu nie było. Niestety rozłożyły mnie trochę kwestie zdrowotne, przez ostatni miesiąc nie miałam nawet siły dziergać, do szycia wena także odeszła. Ale wracam już do sił, mam o wiele więcej energii i czuję, że zaczynają wracać mi pomysły drutowe, tym bardziej, że pogoda jest jak najbardziej odpowiednia, żeby opatulić się w coś wełnianego, albo alpaczego ;) 

Bardzo się cieszę, że mój ostatni post dotyczący przenoszenia linii szwów na tkaninę okazał się pomocną instrukcją. To rzeczywiście pracochłonny i czasochłonny proces, ale od zawsze uważałam, że lepiej spędzić więcej czasu nad określoną czynnością i zrobić coś dokładnie, niż później coś poprawiać, naprawiać i jeszcze się przy tym denerwować ;) Za to później pozszywanie kawałków materiału z zaznaczonymi liniami szwów jest już banalnie proste i mamy gwarancję 100% dokładności. 

Susanno, bardzo się cieszę, że opis okazał się pomocny :) Udało Ci się kupić papier samokopiujący?

Sistu - dziękuję :) Moim zdaniem ta metoda ułatwia znacznie już samo zszywanie kawałków materiału.

urkye - jakie radełko kupiłaś? Metalowe czy plastikowe? A co do papieru samokopiującego... nie mam pojęcia czy zwykła kalka będzie odpowiednim substytutem, nigdy nie używałam kalki. Daj znać czy robiłaś eksperymenty z kalką czy też kupiłaś papier samokopiujący :)

A na koniec przedstawiam mój urobek ogrodniczy, którego pilnuje asystent ogrodnika czyli Rózia :)



5 komentarzy:

  1. Bardzo się cieszę ze wracasz do blogowania :)
    Nie udało mi się jeszcze kupić papieru samokopiującego. Muszę wybrać się na "wycieczkę" do miasta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kupiłam metalowe radełko z drewnianą rączką, wygląda (delikatnie mówiąc) brzydko, ale za 3zł nie będę wybrzydzać;)
    Na razie jeszcze z niego nie korzystałam, leży i czeka, aż kupię jakikolwiek papier do kopiowania/kalkę - na razie nic takiego nie mam, a do sklepu jakoś zawsze jest nie po drodze;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje radełko pewnie było tak samo "drogie", już nie pamiętam, to zamierzchłe czasy ;) Urkye, spróbuj gdzieś w necie kupić papier samokopiujący. Nie mam pomysłu gdzie indziej można go teraz nabyć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny blog, ja jestem początkująca, maszynę mam od kilku miesięcy i póki co szyję poduszki, ale z waszą pomocą może uda mi się coś więcej wyczarować :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Obserwują i zapraszam na mojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń